Rozdział 2 "Marco"
Francesca
Już Od szóstej jestem na nogach. Jest sobota,więc powinnam jeszcze smacznie spać, ale muszę jechać do szpitala. Tydzień temusamochód potrącił
moją babcię jadącą na rowerze. Na szczęście nic poważnego sięnie stało,
a dzisiaj ją wypisują. Odbiorę ją ze szpitala i razemprzespacerujemy
się do domu. Osz, bym zapomniała! Przecież Violka wróciła zpodróży!
Napiszę jej sms i się umówimy …może w Resto Bandzie?
„Hej Violu, tu Fran. Spotkamy się
dzisiaj w Resto? Co ty na to?” – ok., wysłano. Teraz idę po babcię.
Violetta
Obudził mnie
dźwięk telefonu. Która to godzina… Co?! Już dziesiąta? – prawie krzyknęłam.
Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Po 15 minutach byłam już gotowa.
Chwyciłam telefon i odczytałam wiadomości Od przyjaciółki. Zgodziłam się,
przecież miałam jej tyle do opowiedzenia. Umówiłam się z nią na 14:30 i
zbiegłam na dół. Na stole stygło już śniadanie, Olga krzątała się po kuchni, a
Ramallo przeglądał papiery w gabinecie… zresztą jak zwykle. Kątem oka
zauważyłam tatę i Angie! Jejku jak ja jej dawno nie widziałam. Rozmawiali o
czymś. Już wiedziałam, że moja nauczycielka śpiewu w studio, jest moją ciocią.
Dowiedziałam się o tym 2 dni przed wyjazdem do Brazylii. Pewnym krokiem
podeszłam do nich i rzuciłam się cioci na szyję.
-Angieee! – Wykrzyknęłam rozradowana.
-Violu!
Jak miło mi cię widzieć. Jak było na wakacjach? – Zapytała blondynka puszczając
mi oczko. -Haha,
wspaniale. Poznałam kilka nowych koleżanek. Najbardziej zaprzyjaźniłam się
chyba z Kasią i Oliwką. Są naprawdę fajne. Ale lepiej ty opowiadaj gdzie byłaś
i co w studio. No słucham. - zaśmiałam się. Tata patrzył się na nas jak na
wariatki, które nie widziały się przynajmniej kilka lat, a nie dwa miesiące.
Przez jakieś pięć minut gadałyśmy jak najęte, a potem poszłyśmy na późne
śniadanie. Moja kochana ciocia postanowiła, że przed spotkaniem z Fran musimy
wybrać się jeszcze na zakupy i do fryzjerki. Ja uradowana przystałam na ten
układ.
Angie
Podjechałam
samochodem pod dom Germana. Tak bardzo chciałam go zobaczyć!... To znaczy ich.
Germana i Violettę. Tak. Wysiadłam z pojazdu i niczym torpeda dopadłam drzwi
domu. Chciałam zapukać, lecz otworzył mi German. Zupełnie tak, jakby stał pod
drzwiami przez pięć minut i mnie wyczekiwał. Spojrzałam w jego głębokie,
niebieskie oczy. Ugh, coraz bardziej się pogrążam. Chwilę zamyślona stałam w
drzwiach, aż mnie nie zaprosił. Powiedziałam delikatne „Cześć” i rozejrzałam
się dookoła. On tylko się uśmiechnął i powiedział: -Witaj,
Angeles. Miałaś rację mówiąc „wszędzie dobrze, ale w dmu najlepiej”. –
wyszczerzył do mnie ta swoje białe kły. – A tak po za tym to co cię tu sprowadza? -Przyjechałam
przywitać się z tobą, Ramallo i oczywiście siostrzenicą. Wczoraj
przyjechaliście i myślałam że… w tym momencie do rąk niczym huragan wpadła
rozbawiona Violetta. Gdy tylko ją ujrzałam, o mało co się nie rozpłakałam. Jak
za nią tęskniłam! Rozmawiałyśmy chwile o tym co się działo w studio w czasie
wyjazdu Violi, a ona opowiadała mi co nieco o Brazylii. Potem usiadłyśmy przy
stole, i zaproponowałam Violetcie wspólne zakupy. Tak bardzo chcę z nią spędzić
trochę czasu. Po śniadaniu Vilu poszła do pokoju po torebkę, a ja zostałam w
kuchni i przez chwilę gadałam z Olgą. Gdy dziewczyna zeszła na dół, szybko
wyszłyśmy i udałyśmy się moim samochodem do centrum handlowego. Przez całą
drogę, nawijałyśmy o wycieczkach mojej siostrzenicy i o moim wyjeździe do
Madrytu. Gdy byłyśmy już na miejscu, niezwykle trudno było znaleźć miejsce by
zaparkować. Chyba nie wszystkie siostrzenice przyjeżdżają dziś z Brazylii by
był taki tłok. Gdy wreszcie wysiadłyśmy z samochodu, dość leniwym krokiem
poszłyśmy w stronę wejścia. Violetta bardzo chciała iść najpierw do fryzjerki a
potem do kosmetyczki. Poparłam jej pomysł.
Dwie godziny
później zaczęłyśmy chodzić po sklepach. Violetta kupiła sobie dwie pary butów i
naszyjnik w kształcie serduszka, a ja kilka bluzek i spódniczkę. Chciałyśmy
wchodzić do następnego sklepu z biżuterią, gdy nagle dziewczyna przypomniała
sobie że jest umówiona z przyjaciółką. -Ojej,
Angie. Zapomniałam, że umówiłam się z Francescą w Resto. Przepraszam, może
dokończymy shopping następnym razem?
-Ależ, oczywiście kochana. Nie martw się, mamy jeszcze pół godziny, więc
odwiozę cię na czas i jeszcze zdążymy po drodze coś zjeść. – uśmiechnęłam się
do Violi a ona odwzajemniła wyraz twarzy. Wyszłyśmy ze sklepu i wsiadłyśmy do
auta. Jak na złość ciągle przytrafiały nam się czerwone światła! Po paru
minutach byłyśmy pod barem. -Violetto, mam przyjechać? -Nie, dziękuję Angie. Przejdę się. Do zobaczenia!
Czekałam
jeszcze chwilę aż dziewczyna zamknie drzwi i odjechałam w stronę parku.
Francesca
Właśnie
wracam z babcią ze szpitala. Lekarze powiedzieli, że ma przez jeszcze tydzień
odpoczywać w domu, a potem zacząć chodzić na pływalnię. Wytłumaczyli mi że
pływanie jest bardzo korzystnym, mało kontuzyjnym sportem. Hm… może ja też się
zapiszę? Nie wiadomo. Chciałam aby babcia odpoczęła sobie przez chwilę na
ławce, ale zaprzeczyła. Kiwnęła głową że nic jej nie jest i rzekła, że po prostu
lekarze, nie umieli sięgnąć po długopis i ją wypisać wcześniej. Te babcie
czasami naprawdę wkurzają. Odprowadziłam ją do domu i przyrządziłam królika w
miodzie. Mmm… pychotka! Potem postanowiłam poćwiczyć Ti Credo. Po skończonej
nauce, ubrałam się w różową sukienkę i udałam się do Resto. Było jeszcze 15
minut przed czasem. Usiadłam przy pierwszym lepszym stoliku i dłońmi
wygładziłam sukienkę. Za ladą spostrzegłam przystojnego, czarnowłosego kelnera.
Nieśmiało podeszłam i zagadnęłam.
-Hejka. Jesteś tu nowy? –zapytałam dosyć
niepewnie.
-Cześć. Tak, pracuję tu właściwie od dzisiaj. A co tu robi taka śliczna
dziewczyna jak ty? – zarumieniłam się. Przecież nie na co dzień spotyka cię
takiego boskiego chłopaka, jak on…
- To
restauracja mojego brata. O, nie przedstawiłam się, mam na imię Francesca.
-Jakie piękne imię pięknej dziewczyny.
– Zaraz, zaraz czy on ze mną flirtuje? – Ja mam na imię Marco – powiedział
brunet. Delikatnie uśmiechnęłam i spojrzałam na zegarek 15:00. Sięgnęłam po
karteczkę i napisałam swój numer. -Marco,
bardzo cię przepraszam lecz właśnie teraz jestem umówiona z przyjaciółką. Jak
będziesz miał ochotę pogadać lub się spotkać to zadzwoń. Szybko odeszłam Od
czarującego chłopaka i usiadłam na swoim miejscu. Nie wiedziałam co o tym
myśleć… zakochałam się?
Violetta
Weszłam do
Resto i ujrzałam moją kochaną przyjaciółkę. Wpadłyśmy sobie bez słowa w
ramiona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
~ Weryfikacja obrazkowa zlikwidowana ~
~ Nawet anonimowi mogą komentować posty ~
~ Każdy komentarz = Uśmiech na mojej twarzy ~
Nawet jeden komentarz motywuje. Za każdy komentarz odwdzięczam się, tak samo z obserwacją. Z góry dziękuję c:
.